„Co roku na polskich drogach prowadzonych jest kilkanaście tysięcy akcji ratowniczych, spowodowanych wypadkami drogowymi. Konstrukcja, wzmocnienia i systemy bezpieczeństwa pojazdów to zawsze wyzwanie dla służb ratowniczych. Na drogach jeżdżą setki modeli samochodów i każdy jest inaczej skonstruowany. Karoserie samochodów mają wzmocnienia, które są bardzo różnie umiejscowione” – wyjaśniają strażacy. I tłumaczą, że gdy ratownicy przystępują do akcji, muszą często rozcinać karoserię. Używają do tego nożyc hydraulicznych, ale jeżeli natkną się one na wzmocnienie konstrukcyjne, to mogą zostać uszkodzone.
To nie jedyny problem strażaków, bo kłopotem bywa znalezienie i odłączanie akumulatorów. „Podobnie ma się sprawa z poduszkami powietrznymi” – dodają strażacy. Dlatego proponują, żeby każdy z samochodów był wyposażony w opracowany europejski system – to po prostu karta ratownicza pojazdu.
Co to jest?
To nic innego jak funkcjonujące w większości krajów Unii Europejskiej rozwiązanie – kartka w formacie A4 ze schematem pojazdu i z zaznaczonymi najważniejszymi dla służb ratowniczych elementami.
Są to:
- wzmocnienia karoserii,
- rozmieszczenie poduszek bezpieczeństwa,
- rozmieszczenie gazowych napinaczy pasów,
- umiejscowienie akumulatora oraz zbiornika paliwa.
Dzięki temu służby ratownicze widzą, jak działać, gdzie odnaleźć kłopotliwe instalacje i miejsca. To pomaga działać szybko i sprawnie. Do tego stopnia, że statystycznie karta skraca czas akcji ratowniczej aż o 30 procent.
Skąd strażak ma wiedzieć, że karta jest w pojeździe i gdzie ma ją odnaleźć? Przyjęło się, że kartę umieszcza się za osłoną przeciwsłoneczną. Służba ratownicza dowiaduje się, że w pojeździe jest taka informacja, widząc na nim stosowną nalepkę. Najlepiej przykleić ją wewnątrz pojazdu w lewym dolnym rogu szyby przedniej – od strony kierowcy.
Jak zdobyć kartę i nalepkę?
„Przyjedź do swojej Autoryzowanej Stacji Obsługi lub dealera i poproś o wydanie Karty Ratowniczej dla Twojego pojazdu i nalepki informacyjnej na szybę” – odpowiada Związek Dealerów Samochodowych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego.
Napisz komentarz
Komentarze